~Izabela~
Ogarnęłam mieszkanie i postanowiłam wziąć gorącą kąpiel. Siedziałam sobie w wannie słuchałam muzyki i czytałam książkę, po skończonej kąpieli wtarłam w siebie balsam, wysuszyłam i zakręciłam włosy. Poszłam do sypialni i założyłam to:
(włosy w luźnym koku)
Zrobiłam lekki makijaż i czekałam na Aarona. Nie zdążyłam nawet popsuć fryzury a już usłyszałam dzwonek do drzwi. Za drzwiami stał on, wyglądał olśniewająco w szarej, eleganckiej koszuli i zwykłych ciemnych dżinsach z włosami postawionymi na żel.
-Ślicznie wyglądasz Isa-uśmiechnął się słodko.
-Dziękuję, dziękuje ty też zachwycasz-odparłam zalotnie.
Spojrzał na mnie ze zniewalającym uśmiechem, a ja się rozpłynęłam w jego oczach.
-Wchodź i chodź ze mną do salonu, może się napijesz....
W tym samym czasie
~Wojtek~
-Stary, musisz przyjść na tę Imprezę-jęczał Alex.
-Nie mam nastroju, jasne?-Postanowiłem sobie że następnym razem nie odbiorę.
-Rozumiem że jesteś rozbity rozstaniem z Sandrą ale....
-Nie interesuje mnie ta pinda-uciąłem ostro.
-To stary weź wpadnij...-matko... Ile można kogoś namawiać?!?
-Alex....-zajęczałem do telefonu.
-Tylko na chwilkę, na godzinkę chociaż-błagał dalej.
-Nigdzie się nie wybieram-oznajmiłem kategorycznie.
-Ok, czyli będę u Ciebie za pół godziny masz być do tego czasu gotowy bo jak nie...-i tą groźbą zakończył rozmowę.
-Fuck-zakląłem w przestrzeń.
Co ten idiota sobie myśli?! No co?! jasno dałem mu do zrozumienia a ten swoje.... ech.... taki już mój żywot... Ciekawe czy będzie ta blondi? Zacząłem szukać jakichś ciuchów... no dobra nie jakichś a mojej ulubionej koszuli i marynarki, wziąłem prysznic podśpiewując "Stalową rurę". Szukając odpowiednich spodni i butów byłem w wyśmienitym nastroju. Postanowiłam nawet odwlec egzekucje Alexa. Wcześniej wspomniany wlazł do mojego mieszkania jak do siebie...
-Stary co ty tak latasz?-powiedział na dzień dobry.
-Szukam.... czegoś.
-Eee... Wojtek?-zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.
-Tak?
-Czemu masz na Sb koszule, marynarkę, buty i... bokserki?
Zaśmiałem się w odpowiedzi
-Spodni szukam geniuszu.
-Wy Polacy to dziwni jesteście-westchnął ale też się zaśmiał.
-Mam!-wykrzyknąłem widząc że wystają spod kanapy O.o
-To zakładaj i lecimy...
~Izabela~
Posiedzieliśmy chwile gadając, nadszedł jednak czas aby jechać na imprezę.
-To ja zamówię taxi-zaproponowałam podchodząc do okna.
-Dobrze-podszedł i objął mnie od tyłu w tali-A może zrobimy sobie tu prywatną Imprezę?-powiedział całując mnie w kark.
Zaczerwieniłam się lekko i wyrwałam z jego silnych ramion.
-Obiecałam że przyjdę...-zaczęłam ale ten nie dał mi dokończyć, złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie, tak że teraz stałam twarzą do niego.
Dzieliły nas milimetry gdy zadzwonił jego telefon a ja wykorzystując to odskoczyłam zakłopotana.
-Ar, odbierz a ja zadzwonię... po taksówkę.
Po kilku minutach wrócił do pokoju i oznajmił.
-Chłopaki nie mogą się już na nas doczekać...
Usłyszeliśmy krótkie trąbnięcie, szybko zeszliśmy na dół. Zapadła krępująca cisza, po 10 minutach byliśmy na miejscu. Aaron poprowadził mnie do wejścia i się rozluźniłam, przechodząc koło niego gdy przepuszczał mnie w drzwiach szepnęłam
-Prywatna impreza? musisz się bardziej postarać-zostawiłam go zbierającego szczękę z podłogi i ruszyłam w stronę głośnej muzyki.
Po chwili usłyszałam głos którego miałam nadzieje więcej nie usłyszeć a należał on do....
--------------------------------------------------------
Moi kochani przepraszam że dodaje tak późno ale wena mnie na chwilę opuściła i dopiero dziś wróciła i udało i się dokończyć. Mam nadzieje że się spodoba.
ps. CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pozdrawiam, Iza :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz