niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 1

~ Izabela ~
Stałam w centrum Londynu i mokłam czekając na taksówkę która ma mnie zawieść do mojego nowego mieszkaniu. Jestem zmęczona i najchętniej spałabym w swoim łóżku. Jednak zanim padłam ze zmęczenia podjechała taksówka. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Wzięłam walizki i zaczęłam taszczyć je na 6 piętro. Wyciągając klucze z torebki byłam okropnie padnięta, wpadłam do mieszkania, założyłam piżame i momentalnie zasnęłam. Następnego dnia wstałam świeża i rześka jak nigdy. Wziełam szybki prysznic, założyłam czarne dresy i zaczełam się rozpakowywać. Zajeło mi to kilka godzin, gdy wreszcie się z tym uporałam było późne popołudnie. Wzięłam z garderoby łososiowe rurki, jasno czerwoną tunikę, krótką czarną, skórzaną kurteczkę, miętowe szpilki i torebkę w tym samym kolorze. Szybko zrobiłam lekki makijaż i ruszyłam zwiedzać miasto. Krążę bez celu już około dwóch godzin, wreszcie zdecydowałam się na wejście do jednej z licznych kafejek. Podeszłam do kasy i zamówiłam gorącą czekoladę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu nie widać ani jednego miejsca... a nie są dwa przy stoliku gdzie siedzi kilku chłopaków. Podchodzę do nich wiedząc że nie mam wyjścia, bo muszę gdzieś poczekać na swoje zamówienie. Uśmiecham się niezręcznie i pytam.
-Hej chłopcy, wolne?
-Tak, siadaj i czuj się jak u siebie-odpowiedział wysoki na oko dwudziesto trzy letni chłopak.
-Jestem Iza, a wy?-przedstawiłam się.
-Ja jestem Aaron-przedstawił się ten który odezwał się wcześniej.
-Ja Lukas-odezwał się przystojny około dwudziesto ośmioletni mężczyzna.
-Jeszcze my! Ja nazywam się Alex, a ten brzydal obok to Theo-wszyscy zaśmialiśmy się wesoło, a ja spojrzałam na tych dwóch prawie identycznych chłopaków.
-Skąd jesteś?-zapytał Aaron.
-Przyjechałam z Polski.
-Do pracy czy na studia? Nie musisz odpowiadać jak nie chcesz-kontynuował swoje przesłuchanie.
-Na studia i uprzedzajac twoje następne pytanie. Jestem tu sama i jeszcze nikogo nie znam.
-Wiesz co... czuje się urażony-wtrącił się Alex.
-Czemu?-spytałam unosząc brwi.
-Bo przecież poznałaś już nas, więc kogoś tu znasz-wytłumaczył Theo
Nagle usłyszeliśmy czyjś głos
-Zostawić was na pięć minut i zaraz znajdziecie sobie jakąś dziewczyne. A ty mała kimkolwiek jesteś mogłabyś się stąd wynieść bo chciałbym posiedzieć z kumplami.
Chłopcy nie wiedzieli jak zareaguje więc tylko patrzyli. Wstałam ale żeby spojrzeć intruzowi w twarz musiałam zadrzeć głowę, a nie należe do najniższych i mam na nogach wysokie szpilki. Byłam tym trochę zdziwiona. Spojrzałam mu w oczy i słodkim tonem odparłam.
-Po pierwsze nie jestem mała, po drugie spadaj słoneczko bo cóż miło mi się z nimi gada a ty to psujesz. Chyba wiesz co mam na myśli?
Spojrzał na mnie spod uniesionych brwi.
-Nie nie wiem co masz na myśli MAŁA-ostatnie słowo zaakcentował.
-A chciałam byc miła-westchnęłam i wytłumaczyłam-Chodziło mi o to że to ty powinieneś się wynieść.
Chłopcy obserwowali nas z wyraźnym rozbawieniem czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
-Aaron czy ja się przesłyszałem ale czy to COŚ właśnie kazało mi spadać?-zapytał kumpla jakby mnie tam wcale nie było.
-Stary, ona jasno dała ci do zrozumienia że masz się wynosić-zaśmiał się zapytany.
-Laluniu, ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz-wycedził.
-Nie wiem i nie chce wiedzieć chłopczyku-odparłam bezczelnie.
-Jak śmiesz się tak do mnie odnosić?-zapytał oburzony.
-Hmm... pomyślmy... myślę że normalnie-gdy to usłyszał myślałam że para pójdzie mu uszami.
-Wojtek,myślę że najlepiej będzię jeśli już pójdziesz-wtrącił Alex zanim tamten zdąrzył się odezwać.
-Chłopaki to wasz kumpel a mnie ledwo znacie to ja powinnam już iść. Mam nadzieje że jeszczecze się spotkamy, pa-powiedziałam ugodowo.
-Nie musisz iść to on wyjdzie-powiedział z naciskiem Aaron.
-Jestem zmęczona a jeszcze niebardzo znam miasto więc powinnam iść póki jeszcze jasno i jako tako się orientuje.
-No dobra... prawie na pewno jeszcze się spotkamy-powiedział niechętnie Aaron
-To pa-pożegnałam się z chłopakami, odebrałam swoją czekoladę i ruszyłam w drogę powrotną do swojego mieszkania.
~ Wojtek ~
Wracam do stolika i co tam zastaje?!? Moi kumple siedzą przy naszym stoliku i podrywają śliczną blondynkę.
-Zostawić was na pięć minut i zaraz znajdziecie sobie jakąś dziewczyne. A ty mała kimkolwiek jesteś mogłabyś się stąd wynieść bo chciałbym posiedzieć z kumplami.
Nikt nie wiedział jak ta laska zareaguje więc czekaliśmy. Wstała-była ode mnie sporo niższa nawet w szpilkach-zadarła głowe i powiedziała.
-Po pierwsze nie jestem mała, po drugie spadaj słoneczko bo cóż miło mi się z nimi gada a ty to psujesz. Chyba wiesz co mam na myśli?
Spojrzałem na nią szczerze zdumiony.
-Nie nie wiem co masz na myśli MAŁA-ostatnie słowo zaakcentowałem.
-A chciałam byc miła-westchnęłam i wytłumaczyła-Chodziło mi o to że to ty powinieneś się wynieść.
Chłopcy obserwowali nas z wyraźnym rozbawieniem czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
-Aaron czy ja się przesłyszałem ale czy to COŚ właśnie kazało mi spadać?-zapytałem kumpla udając że jej tam nie ma.
-Stary, ona jasno dała ci do zrozumienia że masz się wynosić-zaśmiał się zapytany.
-Laluniu, ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz-wycedziłem.
-Nie wiem i nie chce wiedzieć chłopczyku-odparła bezczelnie.
-Jak śmiesz się tak do mnie odnosić?-zapytałem oburzony.
-Hmm... pomyślmy... myślę że normalnie-gdy to usłyszałem myślałem że wybuchnę.
-Wojtek,myślę że najlepiej będzię jeśli już pójdziesz-wtrącił Alex próbując załagodzić sytuację.
-Chłopaki to wasz kumpel a mnie ledwo znacie to ja powinnam już iść. Mam nadzieje że jeszczecze się spotkamy, pa-powiedziała ugodowo.
-Nie musisz iść to on wyjdzie-powiedział z naciskiem Aaron.
-Jestem zmęczona a jeszcze niebardzo znam miasto więc powinnam iść póki jeszcze jasno i jako tako się orientuje.
-No dobra... prawie na pewno jeszcze się spotkamy-powiedział niechętnie Aaron
Patrzyłem jak żegna się z chłopakami  i idzie do lady po swoje zamówienie.
-Chłopaki skąd wy ją wzieliście?-spytałem
-Spytała się czy może się dosiąść a jako że to niezła laska zgodziliśmy się bo jeszcze by nam uciekła-odpowiedział Aaron.
-Wyszczekana i pyskata...-powiedziałem z namysłem-Niech zgadnę Polka?
-No... ostra jest-przyznał Theo.
-Jeśli ją jeszcze spotkam to się z nią umówię-przyznał Aaron.
-Powodzenia życzę, ja bym jej nawet kijem nie tknął-zaśmiałem się złośliwie.
-Stary, odchrzań się od niej fajna z niej dziewczyna. Z nami gadała normalnie, było spoko i wogóle a ty się pojawiłeś i wszystko zepsułeś. Miałem jej nawet zaproponowac randkę a ty się oczywiście musiałeś wtrącić-wściekł się Aaron.
-Chłopaki uspokójcie się!-podniósł głos Theo.
-Nie kłóćcie się o jakąś przypadkową laskę-powiedział Alex.
-Niedługo mecz więc nie możecie się kłócić-poparł go Lukas.
-Dobra, ale mam nadzieje że nie spotkam więcej tej piekielnej blondi-zaśmiałem się.
-To co zamawiamy to piwo?-zapytał Aaron.
-Jasne-odpowiedziałem i wrzasnąłem-Kelnerka!
Po chwili już piliśmy swoje napoje, jak zawsze bez umiaru więc pod koniec wieczoru każdy z nas był tak uwalony że ledwo daliśmy radę zamówić taksówki. Zasnąłem z myślą o tej małej aroganckiej, bezczelnej i pyskatej dziewczynie.
~ Iza ~
Wychodząc z kafejki wrzałam z wściekłości. Jeszcze nie spotkałam tak zapatrzonego w siebie idioty. A spotkałam już wielu, ale żaden nie miał tak wielkiego ego jak on. Postanowiłam zapomnieć o całym zdarzeniu... no może nie o Aaronie. Był taki miły, choć ciekawski a jaki przystojny! Mam nadzieję że jeszcze go spotkam. Byłam tak zamyślona że nie zauważyłam dziury w chodniku i w nią wlazłam przez co wylałam swoja czekoladę. Ech... ja i moje zdolności... tyle dobrego że nie złamałam obcasów. Postanowiłam złapać taksówkę żeby sobie krzywdy po drodze nie zrobić. Podałam adres i po chwili byłam już w swoim mieszkaniu i przebierałam się w piżamę. Po chwili zasnęłam a w mojej głowie cały czas był ten arogant.



1 komentarz:

document.body.className = document.body.className.replace('loading', ''); }, 10);