Stoję na moście.
Wacham się.
Mogę to skończyć.
Teraz.
To było by tak łatwe...
Robię krok.
Po mojej twarzy spływa samotna łza.
Jesteśmy tylko my...
Takie same...
A różne...
Nie mamy nikogo.
Robię kolejny krok, mniejszy niż poprzedni.
Kilka centymetrów i zniknę.
To będzie koniec.
Zamykam oczy.
Staję na krawędzi i....
Słyszę ten głos...
Twój głos.
Odwracam lekko głowę i nieruchomieję.
Stoisz tam...
Cudowny jak zawsze.
Podchodzisz i mówisz...
"Kochanie, proszę... Nie rób tego"
Twój głos to tylko nikły szept.
Odwracam się gwałtownie,
patrzę w mroczną toń.
Chwieje się...
Wiem że to zaraz się stanie.
Nadejdzie ulga...
Jednak...
Zanim spadłam znalazłam się tam gdzie o tym marzyłam...
W twoich ramionach...
Jak dawniej,
bezpieczna...
Potrząsam głową...
Otwieram oczy...
Nie ma cię...
Nie ma mnie...
Nie ma nas...
To tylko marzenie...
Skaczę...
Słychać tylko mój krzyk...
"Na zawsze".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani!
Z okazji 2000 wyświetleń postanowiłam opublikować moją pierwszą miniaturkę... Nie wszystkim przypadnie do gustu gdyż była pisana w jednym z najgorszych okresów mojego życia, gdy traciłam wszystko...
Pozdrawiam, Iza :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz